Wizerunek marki, estetyka, spójność. Usłyszysz te słowa wszędzie tam, gdzie mówi się o budowaniu marki na Instagramie i tak ogólnie. W biznesie spójny wizerunek marki to Twój cel, ale czy to jest zawsze pozycja startowa? Żeby zbudować markę i zadbać o jej wizerunek potrzeba czasu; lepszej znajomości siebie, swojego biznesu i przede wszystkim świadomości komu służy Twoja firma. Zanim będziesz mogła powiedzieć “to jest to!” będziesz próbować, testować, czasem stawiać jeden krok na przód i dwa do tyłu.
Lubię dzielić się z Wami moimi strategiami i wskazówkami, ale to z moimi gośćmi będę dzisiaj rozmawiać o budowaniu wizerunku marki. Co to znaczy budować wizerunek marki i jakie wynikają z tego korzyści? Historia moich gości jest bardzo inspirująca i motywuje do zastanowienia się nad fundamentalnymi kwestiami nurtującymi każdego prowadzącego swój biznes.
Ania i Karla z SHABLON to dwie inteligentne, pełne energii Dziewczyny, prawdziwe girlbosses, które na co dzień pomagają kobietom budować spójny wizerunek marki, który pomoże przyciągnąć właściwych klientów i wynieść biznes na wyższy poziom. Moment, w którym Dziewczyny opowiadają jak obecny wizerunek marki odmienił ich biznes wymiata. Będzie się działo girlbosses! Idź więc po filiżankę ulubionej kawy i czytaj dalej!
Gosia: Karla i Ania! Cieszę się, że mogę Was u siebie gościć! Obserwuję Was już od jakiegoś czasu i jestem pełna podziwu dla tego jak prowadzicie profil Waszej firmy na Instagramie. Wszystko jest spójne, bardzo kolorowe, a zarazem spokojne. To samo można powiedzieć o Waszej stronie www, stronie na Facebooku, nawet o stopce emaila. U was wszystko się zgadza. Jak osiągnęłyście taki efekt?
Ania: Dziękujemy! Po pierwsze bardzo nam miło, że tak mówisz! Ale nie od początku było tak kolorowo. Zaczynając 6 lat temu przyjmowałyśmy wszystkie projekty i zlecenia, pracowałyśmy bardzo dużo i nie miałyśmy czasu na strategiczne budowanie wizerunku naszej firmy. Pracowałyśmy, ale same nie byłyśmy do końca pewne, co chciałybyśmy robić. Podjęłyśmy się w tym czasie realizacji kilku projektów, które kończyły się naszą frustracją, bo kompletnie do nas nie pasowały.
Karla: Przyjmowałyśmy projekty, między którymi nie było klucza doboru. Można było to zobaczyć na przykładzie naszego portfolio – wśród naszych prac nie było żadnej spójności. To się bezpośrednio przekładało na nasz ówczesny wizerunek. Miałyśmy różnych klientów z różnych branż i każdy klient miał inne oczekiwania odnośnie naszej współpracy. W związku z tym komunikowałyśmy się z 15 profilami różnych osób; profesjonalistów, NGO’s, marek osobistych. I to była faza “wszystko i nic”.
To jest bardzo typowa faza w biznesie, podczas której robisz bardzo dużo różnych rzeczy zanim dojdziesz do momentu, kiedy sobie uświadamiasz, że spójność jest wręcz konieczna. My doszłyśmy do tego punktu i wtedy poprosiłyśmy o pomoc business coacha, który pomógł nam określić profil klienta idealnego. Wspólnie znalazłyśmy odpowiedź na pytanie z kim chcemy pracować i jak chcemy, żeby ta współpraca wyglądała. To był przełomowy moment! Kiedy już ustaliłyśmy profil idealnego klienta, to wszystkie elementy układanki budowania naszego wizerunku zaczęły wpadać na swoje miejsce.
Gosia: Jak wyglądał ten proces?
Karla: Kiedy już określiłyśmy profil naszego klienta, czym się interesuje, gdzie mieszka, jak robi zakupy i jaką ma osobowość, to wiedziałyśmy też, co do tego klienta może trafiać, jakich treści szuka i w jakim wydaniu. Mówiąc o samym Instagramie – podjęłyśmy decyzję, że będziemy pokazywać naszą pracę, sposoby rozwiązywania problemów, które mają nasze klientki i scenki z życia girlbosses, bo wiemy, że nasze klientki są takimi girlbosses jak my! Czują to, co my czujemy, mają podobne problemy w kontekście prowadzenia firmy. Tak więc dzięki ustaleniu kim jest nasz klient docelowy możemy ustalić też jaka forma komunikacji do niego pasuje.
Gosia: Gdy mówisz “profil klienta”, to rozumiem, że nie masz na myśli jednej osoby?
Karla: Nie. Mówimy tutaj o avatarze (wcieleniu) większej grupy osób o podobnym profilu. Wiele osób obawia się, że zawężając ilość potencjalnych klientów nie da rady utrzymać swojego biznesu. Rezultat: idziemy na kompromis i nie do końca określamy właściwy profil idealnego klienta. A co za tym idzie – nie przyciągamy dobrych klientów, a nasz biznes nie hula.
Gosia: Jak Wy sobie z tym poradziłyście?
Karla: W biznesie trzeba być przygotowanym na ryzyko. Jeśli nie czujesz, że możesz określić profil idealnego klienta, bo czujesz z nim nić porozumienia, wiesz jak go dobrze obsłużyć i wiesz czego on potrzebuje to znaczy, że nie jesteś gotowa na biznes. My postanowiłyśmy zaryzykować i mimo wewnętrznych oporów określiliśmy profil klienta idealnego.
Ania: W biznesie musimy zrozumieć, że nie wszyscy mogą być naszymi klientami i niektóre zlecenia będziemy odrzucać. My nastawiamy się na konkretnych odbiorców, chcemy pracować głównie z kobietami, kierujemy swój przekaz do kobiet.
Gosia: Jakie są Wasze rezultaty, czy rzeczywiście przyciągacie swojego idealnego klienta?
Ania: Tak, to zdecydowanie działa! I to widać, bo nasza klientka idealna to osoba rzeczywiście zadowolona z naszej współpracy. To jest osoba, która umie docenić naszą pracę, to w jaki sposób jej pomagamy, szanuje nasz czas i zasady, na jakich pracujemy z klientami. Klientka idealna to także klientka, która będzie nas polecać, bo jest bardzo zadowolona ze współpracy.
Karla: W ten sposób trafiamy do grupy bardzo konkretnych osób. Bo szansa, że nasza idealna klientka ma wśród znajomych osoby podobne do siebie jest duża. Jeżeli klient idealny czuje, że on do Ciebie przynależy, przynależy do Twojej historii, do Twojego sposobu bycia, to mówi o Tobie innych osobom, które potrzebują tego samego i potrzebują Twojej osobowości.
Klient idealny nie jest 1:1 taki jak my. Klient idealny poszukuje cech, które my mamy. Dlatego nie trzeba się bać, że coś mówię w taki, a nie inny sposób. Albo, że mam świra na punkcie czegoś bardzo dziwnego. Tak jak Ty ostatnio wspomniałaś na Instagramie, żebyśmy nie bali się być dziwni. To, że jak mamy jakieś dziwactwo to sprawia, że przemawiamy do kogoś konkretnego, do innej Asi czy Kasi, która też lubi robić miny przed lustrem. I to jest fajne!
Gosia: Fantastycznie! Powiedzcie dziewczyny – jak zmienił się Wasz biznes, kiedy wiedziałyście już kto jest Waszym klientem idealnym?
Ania: Nastał u nas spokój, elementy układanki zaczęły wpadać na swoje miejsce. Wiedziałyśmy jak ma wyglądać nasz newsletter, nasza strona, stopka emaila. Zaczęłyśmy dobierać elementy. I nie mam tutaj na myśli tylko czcionki, kolorów czy rodzaju zdjęć, których używamy, ale też sposób komunikowania się z naszą klientką, to jak piszemy komunikaty na Instagramie czy newsletter. To wszystko jest już dopasowane. Warstwa wizualna to jest tak naprawdę tylko dopełnienie.
Gosia: Wiem, że macie narzędzie, które pomoże określić profil klienta idealnego. Czy możecie o nim trochę opowiedzieć?
Karla: Tak, pewnie! Przygotowałyśmy workbook zatytułowany “Określ profil klienta idealnego i stwórz skuteczny wizerunek swojej marki”. To jest workbook, dzięki któremu odmienisz swój biznes – dowiesz się, kto może przynieść pieniądze dla Twojego biznesu i jakie elementy swojego wizerunku należy dostosować do profilu klienta idealnego.
W pierwszym rozdziale, który udostępniamy bezpłatnie na naszej stronie, umieściłyśmy listę 5 sygnałów, dzięki którym możesz się przekonać, czy masz problem z określeniem profilu klienta idealnego. W kolejnych dwóch rozdziałach workbooka za pomocą pytań można samodzielnie krok po kroku bardzo wnikliwie określić profil klienta idealnego, wychodząc poza obszary takie jak miejsce zamieszkania tej osoby, płeć czy wiek. W ostatnim rozdziale znajdziesz wskazówki i narzędzia w biznesie, które można dostosować pod kątem tego, co ustaliłaś w rozdziale drugim.
Ania: Trzeci rozdział zachęca do podejmowania samodzielnych działań w biznesie w obszarach takich jak na przykład grafika, zdjęcia wizerunkowe, warstwa językowa i media społecznościowe.
Gosia: Link do workbooka można znaleźć na końcu tego artykułu. Okay, zrobiłam moją pracę domową, wiem jaki jest profil mojego klienta idealnego. Co dalej? Jak to przekłada się na praktykę jeśli chodzi o Instagram?
Karla: Podzieliłabym to na dwa obszary – pierwszy to etap powstawania treści. Tutaj trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co faktycznie chcę przekazać moim odbiorcom, jaki problem ma mój klient i jak ja rozwiązuję ten problem. Drugi obszar to warstwa wizualna.
Ania: Warto ustalić klimat zdjęć, który będziemy pokazywać i dopasować go do naszego odbiorcy. Konsekwentnie przygotowujemy zdjęcia, które są w podobnym klimacie. W jaki sposób? Możemy na przykład trzymać się konkretnych filtrów lub kolorów.
Dodatkowo warto wybrać sobie dwa – trzy typy kadrów. Chodzi tutaj o rodzaj ujęć, na przykład zdjęcia typu flatlay, selfie, itd. Mogą to być też zdjęcia zrobione profesjonalnym aparatem, które mają głębię ostrości. Takie zdjęcia na pewno będą niepowtarzalne, dzięki nim zbudujemy wizerunek niespotykany nigdzie indziej w sieci.
Gosia: Jak wygląda to u Was w praktyce?
Karla: Mamy wybrane trzy typy kadrów i nigdy nie powtarzamy zdjęcia takiego samego typu jedno obok drugiego.
Gosia: Jakie są to typy zdjęć w Waszym przypadku?
Karla: Zdjęcie typu flatlay, prezentacja naszej pracy (logo dla klienta, projekt strony internetowej), i trzeci typ to jest tzw. “casual” . Tutaj trafi albo nasze selfie, albo zdjęcie z naszego biura. Jak widać, już w zakresie tych trzech typów zdjęć, które wybrałyśmy możemy utworzyć indywidualną różnorodność i wyeliminować powtarzalność ujęć.
Gosia: Jak to kontrolujecie, żeby nie było tego samego typu treści jednej obok drugiej?
Ania: Planujemy i projektujemy siatkę zdjęć z wyprzedzeniem. Robimy to też po to, żeby nie spędzać za dużo czasu w social media, żeby nie przepadać godzinami na Instagramie. Mimo, że bardzo lubimy to medium!
Gosia: Powiedzcie więcej na ten temat, bo wszyscy wiemy ile czasu dziennie można spędzić na Instagramie.
Ania: Żeby nasz feed fajnie wyglądał, to trzeba go wcześniej zaplanować. Dzięki temu, że posty są napisane z wyprzedzeniem, obecność w social media kosztuje nas o wiele mniej czasu.
Karla: Mamy jeden dzień w tygodniu, który nazywamy “content Friday”. W każdy piątek planujemy treści: piszemy artykuły na bloga, newsletter i planujemy posty na media społecznościowe. Tego dnia skupiamy się na treściach i wartości, którą mamy dostarczyć naszym klientom. Zastanawiamy się ile w tym tygodniu opublikujemy rozwiązań, ile treści typu lifestyle, a może coś się u nas wydarzyło, co warto pokazać?
Jesteśmy przeciwniczkami publikacji postów na bieżąco. Planujemy nasze posty w aplikacji Planoly i przygotowujemy tam nasze pomysły na posty. Potem układamy z tego grid (siatkę zdjęć na Instagramie) mniej więcej na tydzień. W jednym tygodniu tych postów jest więcej czyli publikujemy jeden na dzień, a innym razem nie mamy tyle do powiedzenia i nie silimy się, żeby wycisnąć z siebie cokolwiek, żeby tylko zapełnić grid. Nasze treści muszą mieć faktyczną wartość.
Gosia: Czyli nie publikujecie tzw. „zapchajdziur”?
Karla: Staramy się tego nie robić! Ale oczywiście na Instagramie to nie jest tak, że wszyscy czekają na tą wiedzę, to mięsko. Z tym też można przesadzić.
Gosia: Jest więc też element funu w tych treściach?
Karla: Tak, jak najbardziej!
Ania: Staramy się w tym wszystkim być autentyczne. Myślę, że każdy w przypadku budowania marki osobistej musi czuć się dobrze z wizerunkiem, który kreuje w internecie. My na przykład ustaliłyśmy, że nie będziemy pokazywać naszych bliskich, bo nie czujemy się z tym komfortowo. Nie pokazujemy też tego co akurat jemy, bo znajdziesz to na blogu kulinarnym.
Karla: Prędzej się to pojawi u nas w Instagram Stories, bo to tam jest miejsce na spontaniczne treści.
Ania: No właśnie, ktoś może zarzucić, że planując nasz content nie ma miejsca na spontaniczność. Ale nasza spontaniczność to nasze Instagram Stories!
Gosia: Dobrze, że poruszacie kwestię wydajnego planowania treści, bo sama też to stosuję. Jeśli zaplanuję content raz na tydzień, to mogę ograniczyć czas spędzony na Instagramie do tego, który wymaga angażowanie się z moimi obserwatorami i nagranie Instagram Stories. W przeciwnym razie nie mielibyśmy czasu na prowadzenie biznesu i zarabianie pieniędzy.
Karla: To prawda. Spędzając godziny w social media byśmy nie zarobiły, nie miałybyśmy czasu na spędzanie go z rodziną, na nasze hobby, bo chodziłybyśmy cały czas z nosem przyklejonym do telefonu.
Planując nasze treści możemy osiągnąć strategiczne cele naszego biznesu, na przykład pozyskanie trzech klientów w danym miesiącu. Wiemy, że musimy wykonać konkretne kroki, żeby tego klienta pozyskać. Działamy intencjonalne. Dzięki temu siła rażenia tego komunikatu jest znacznie większa.
Oczywiście przy prowadzeniu spójnego konta na Instagramie trzeba mieć trochę wyczucia estetyki.
Gosia: Możesz wyjaśnić co to oznacza estetyczne i spójne konto na Instagramie? Bo mam wrażenie, że dużo się o tym mówi, ale nie wszyscy wiedzą co to do końca znaczy.
Karla: Tak naprawdę dla każdego będzie to znaczyło coś innego. Spójne konto oznacza spójne z innymi kanałami, czyli jeśli używam danego fontu, danego koloru to postarajmy się, żeby ten font i ten kolor pojawił się również na Instagramie. Postarajmy się, żeby zdjęcia też ze sobą korespondowały. Już to, że mają podobne kadry, że mają podobny układ i tych układów jest tylko 3, a nie 15, to już to nadaje nam spójność.
Jeśli chodzi o estetykę – to nie jest tak, że jak ktoś wprowadzi font i kolor to już będzie umiał w estetyczny sposób prowadzić konto na Instagramie. To są godziny pracy, rezultat podpatrywania innych kont, próbowania, mieszania kafelków w siatce w Planoly. Jest to do wypracowania nawet dla kogoś, kto na co dzień nie zajmuje się grafiką, identyfikacją wizualną. Ale trzeba poświęcić temu czas i trzeba mieć świadomość, że to jest praca metodą prób i błędów, kolejne podejście i test. Tutaj nie ma idealnego przepisu.
Gosia: Macie dziewczyny tą przewagę, że na co dzień zajmujecie się grafiką. Ale co jeśli ktoś nie ma tego takiej ekspertyzy, dopiero zaczyna na Instagramie, nie ma narzędzi i ma mały budżet. Jest sposób na zbudowanie spójnego wizerunku?
Ania: Wtedy radzimy nie robić wszystkiego od samego początku. Na początku zachęcamy, żeby sobie zrobić sesję wizerunkową i zainwestować we własne zdjęcia, które będą budowały klimat marki i będą się wyróżniały. Własne zdjęcia to zalążek własnego stylu. Właśnie takim punktem wyjścia może być sesja wizerunkowa.
Gosia: Jak często trzeba robić taką sesję?
Karla: Na początek wystarczy jedna sesja. W międzyczasie lepiej dowiesz się kto jest Twoim klientem idealnym i kolejną sesję zrobisz już w innym klimacie. Tym razem nie postawisz na sesję siebie, ale na sesję swojego miejsca pracy.
Ania: Zdarza się, że nasze klientki mówią, że pracują z domu, albo w przestrzeni coworkingowej i trudno im zrobić zdjęcia w miejscu pracy. Ale wtedy takie zdjęcia można sobie zrobić na przykład w kawiarni. To nie musi być dokładnie w tym miejscu gdzie pracujemy!
Karla: Sesja wizerunkowa powinna być zrobiona w miejscu, które kreuje feeling i klimat. Sesja wizerunkowa jest o tyle fajna, że jesteśmy ubrani w coś konkretnego, w jakimś konkretnym kolorze. I choćby to, jaki kolor ubrania pokażemy na sesji, pozwala na budowanie spójności kolorystycznej na Instagramie. Skoro będę wstawiała co piąty kafelek swoje zdjęcie z sesji wizerunkowej i będę tam w niebieskiej bluzce to byłoby fajnie, żeby pojawiły się elementy zawierające ten akcent kolorystyczny. To może być na przykład tło cytatu, który jest napisany moją firmową czcionką.
Ważna informacja – jeśli nie potrafimy sobie poradzić z graficznymi fajerwerkami to obowiązuje zasada “less is more”! Bo łatwo wpaść w pułapkę chaosu, zagracenia i nieczytelności. Stawiajmy raczej na rozwiązania, które są łatwe w odbiorze i czytelne. O ile nie mamy absolutnej pewności, że element, który dokładamy jest absolutnie niezbędny, to po prostu pozbądźmy się go. To działa w wielu aspektach. To, że na zdjęciu zostawimy białą przestrzeń, że na naszym zdjęciu nie ma 18 000 przedmiotów tylko są trzy, działa tak na prawdę na korzyść przekazu.
Gosia: Wiele osób, które chcą prowadzić konto na Instagramie, nie zdaje sobie sprawy, że zdjęcia, które przeważnie widzi na innych kontach to są zdjęcia z sesji wizerunkowych. I, że jeśli zdecydują się na aktywność na Instagramie to nie oznacza to, że każdego dnia będą musieli zrobić sobie nowe zdjęcie. Te zdjęcia już są, i czekają na moment publikacji. Bank zdjęć z sesji wizerunkowej daje uczucie komfortu.
Ania: Dokładnie tak! Nikt z nas nie ma niestety możliwości działania zawsze na pełnych obrotach i bycia super kreatywnym. Jeśli pewnego dnia obudzimy się i mamy akurat bad hair day to możemy się powiedzieć sobie: dzisiaj nie mam weny.
Karla: Ale jestem na to przygotowana, ale mam już plan, mam już feed ustalony w aplikacji Planoly.
Gosia: Super! Dziewczyny, gdzie Was można znaleźć?
Ania: Na www.shablon.pl. Tu też można zapisać się na newsletter, żeby bezpłatnie pobrać pierwszy rozdział naszego Workbooka “Określ profil klienta idealnego i stwórz skuteczny wizerunek swojej marki” i otrzymać 50% kod rabatowy na zakup workbooka w pełnej wersji. Można nas też znaleźć na Instagramie i na Facebooku.
Gosia: Karla i Ania, dziękuję za tą inspirującą rozmowę! Myślę, że wiele osób, które prowadzą własny biznes lub dopiero zaczynają usłyszało dzisiaj bardzo dużo wartościowych informacji i wskazówek.
Girlbosses!
Czy Wy też macie ochotę otworzyć Wasz Instagram i krytycznym okiem przyjrzeć się jak wygląda Wasze konto? Ja już nie mogę doczekać się kiedy zrobię u siebie porządek. Ehm… o mało co nie wykasowałam kilku postów! Ale później pomyślałam – dlaczego miałabym to robić? W moim biznesie jestem dopiero na etapie budowania swojego wizerunku. Za rok kiedy będę już w zupełnie innym miejscu z uśmiechem na twarzy przejrzę na Instagramie moje zdjęcia z tego czasu. Tak jak Karla i Ania powiedziały – estetyka i spójność to ważne elementy budowania feedu, wymagające wprawy, stosowania metody prób i błędów oraz czasu! A jeśli szukasz specjalistów, którzy wezmą Cię za rękę i zadbają o wizerunek Twojej marki już dzisiaj – to już wiesz, gdzie możesz znaleźć moich dzisiejszych gości.
XXX ?
Gosia @GosiaLammers
Zostaw komentarz